piątek, 30 września 2011

Jarek cykor boi się debaty

Co takiego jest strasznego w publicznej debacie politycznej, od której Jarek broni się rękami i nogami, i próbuje doprowadzić do dziwnej konfrontacji na własnych warunkach, wzywając ministrów na przesłuchania do siebie? Chyba ktoś tu zapomniał, że polityka nie polega na przesłuchiwaniu ministrów, tylko na debacie i konfrontacji a tu jak widzimy PiS chowa głowę w piach i udaje strusia.
Aga chyba nie musi przypominać, że dyktatura skończyła się i demokracja rządzi się innymi zasadami, ale może Jarosław żyje jeszcze w dawnej epoce.

Wychodząc na przeciwko propozycji premiera i wystawiając swoich specjalistów do debaty z ministrami rządu, miałby okazje pokazać, na co stać PiS, przecież ciągle powtarza, jaki to niby ten rząd nieudolny i niekompetentny, teraz okazuje się, że nie jest w stanie tego wykazać, jakby zabrakło mu dalszych argumentów.

Gołym okiem widać brak wiary Jarka we własne możliwości oraz w możliwości swoich ludzi, wyobrażam sobie, co on teraz myśli, dostał nagle propozycje, na którą nie jest przygotowany i nagle kołata mu się po głowie tylko jedna myśl. Co ja teraz zrobię przecież nie mam ludzi, jak ja chce rządzić?

Coś mi się wydaje, że Jarek jest dobry tylko w walce na kamienie do tego rzucane przez jednego ze swoich przybocznych sługusów, i niej jest gotowy do prawdziwej konfrontacji na argumenty.
Jak wszyscy widzimy Kaczyński to człowiek bez ambicji i honoru.