piątek, 4 maja 2012

Same samobóje.


Kiedyś Czarnecki próbował zabłysnąć, więc skrytykował zachowanie Sikorskiego mocno podkreślił wrogie działania naszego ministra wobec reżimu Łukaszenki, po tej awanturze dyplomaci trzaskali głośno drzwiami zamykając za sobą biura do odwołania. Czarnecki jak przystało na „geniusza” dyplomacji popełnił duży błąd, ponieważ jego krytyka na zachodzie nie została zauważona i cały zachód stanął murem za Sikorskim łącząc się solidarnie w wojnie dyplomatycznej. Biedny Rysiek nawet nie miał okazji zareagować i wycofać się ze swoich słów.

Tym razem Rysiek znowu palnął gafę. Jeszcze kilka dni temu krytykował bojkot zachodu wobec mistrzostw na Ukrainie, po wypowiedzi prezesa oraz innych członków PiS, którzy przyłącza się do bojkotu mistrzostw, i popierają w tym niemieckich polityków. Biedny Czarnecki został wystawiony do wiatru, po sportowemu strzelił sobie samobója. Jako fan sportu będzie musiał przegryźć gorzką pigułkę i zmienić po raz kolejny poglądy, ale co to dla niego przecież ma w tym wprawę. Innym wyjściem nadal stać w opozycji do prezesa i starać się z czasem naprawić wykroczenie.
Co do Kaczyńskiego nie będę pisać to co piszą wszyscy, że jedną nogą wspiera Putina popychając Ukrainę w jego ramiona, a drugą nogą staje tam gdzie „Stasi” w jednym szeregu z Merkel, i weź tu bądź mądry i spróbuj zrozumieć o co chodzi temu człowiekowi. Czy jego nienawiść do Tuska jest tak wielka, że stanie z każdym w jednym szeregu, żeby tylko dobrać się do władzy i podnieść swoje notowania. A gdzie dbanie o nasze racje stanu, gdzie jego nienawiść do Putina za śmierć brata? W tym wszystkim nie chodzi przecież o Julie, chodzi oczywiście o powrót do władzy. Nie wyobrażam sobie też żeby człowiek, który próbował zniszczyć polityków z koalicji oraz z opozycji służbami, stał się nagle wojownikiem o wolność i demokracje. Taki kit może wciskać pisowskim fanatykom.