środa, 14 marca 2012

Idź pan do diabła panie Tusk!

Wydaje mi się, że odkąd Ziobro wyrósł z krótkich spodenek i założył wreszcie spodnie, i odkąd zrzucił z siebie jarzmo niewoli u Jarka, odkąd też przestał być chłopcem do bicia. To powinien mieć własne zdanie i popierać własnymi argumentami. Latanie na uwięzi swojego dawnego guru powinno już dawno Zizolowi obrzydnąć, jednak jak się okazuje tylko hipotetycznie powinno, ponieważ w rzeczywistości. Ziobro idzie tip top tuż za Jarkiem, naśladując go lub prześladując. W tej chwili trudno to dokładnie określić, ich rozłąka twa zbyt krótko i może z tego wyniknąć wiele dziwnych zachowań na tle ich dawnych relacji i powiązań. 

Jarek mówi, że nie będzie kandydował na prezydenta, Ziobro już wyskakuje i zgłasza swoją chęć w kandydowaniu na stanowisku. Jarek mówi o prześladowaniach religijnych i porównuje prześladowania kościoła z okresu Gomułki. Ziobro o dziwo, również wyskakuje z takim samym pomysłem i powtarza słowa swojego dawnego guru jednak pominął Gomułkę, skupił się jedynie na prześladowaniach religijnych, które niby dopuszcza się rząd PO. Nie wiem, o czym obaj bredzą, nie chce doszukiwać się tutaj zmowy ani spisku, nie w głowie mi tego typu teorie, ale obaj zdecydowanie biorą te same środki odurzające i powinni je odstawić.

Obaj panowie powinni zdecydowanie mówić innym głosem, jednak jeden z nich stanowczo nie może oderwać się spod wpływu swojego dawnego mentora i prawdopodobnie tęskni za dawnymi czasami, kiedy sterowana kukiełka skakał, jak mu prezes kazał. Ziobro prawdopodobnie tęskni też za czasami, kiedy jego siła i mądrość pochodziła od Jarka, mając przy tym poparcie w granicach 25% a nie 2.5%, jak to ma miejsce w tej chwili.