Zizole piszę listy do Kaczyńskiego, z treści jednoznacznie wynika, że owszem są gotowi do współpracy, ale prezes musi spełnić kilka ważnych dla SP warunków. Jak ten mały fircyk tak bez krępacji może w bezczelny sposób stawiać zbawicielowi narodu jakiekolwiek warunki. Jeszcze do tego warunki, których prezes nie może przecież spełnić, bo jak ma odejść od zemsty na Tusku za Smoleńsk, jak ma to wyjaśnić talibowi Macierewiczowi i wyborcom Rydzykowym? No niech mi ktoś powie jak on ma to zrobić? Sprawy finansowe oraz przeszłość, do której odnosi się zizol nie będę nawet poruszać, ponieważ nie warto, napiszę tylko, że do tej pory milczał teraz gdy jest wykluczony z PiS-u przypomniał sobie nagle o pewnych sprawach. Trzeba było wtedy przeciwstawić się prezesowi i nie cykać się prezesa.
Cały list wygląda mi na prowokacje i próbę zagranie w perfidny sposób Jarkowi na nosie. Publicznie w liście wymienił wszystkie błędy nie tylko polityki Kaczyńskiego, ale również jego zmarłego w katastrofie brata. I znowu zizole podważają wielkość Kaczyńskiego, tym razem tego świętszego. Czyje, że doprowadzili Kaczyńskiego do białej gorączki i dostaną taką odpowiedź, która może im się nie spodobać.
Odkąd ziozole odeszli muszą prowokować Kaczyńskiego do konfrontacji żeby pokazać, że są prawicą lepszą od PiS. Nawet Kaczyński nie jest na tyle głupi, żeby dać się nabrać na retorykę zizoli i uwierzy, że list jest wyciągnięciem ręki, a nie kolejnym gwoździem zizola.